Niegdyś ludność ciągnęła do dużych miast, gdzie czekają większe możliwości i ciekawsze życie. Zdaniem ekspertów tendencja ta zacznie się zmieniać za niecałe dwie dekady i polska społeczność tłumnie zacznie się wyprowadzać na przedmieścia, tworząc iście amerykańskie osiedla mieszkalne z rzędem pięknych rezydencji. Nową modę powoli już widać m.in. przy największych polskich aglomeracjach jak Katowice i Warszawa. Hałaśliwe i zanieczyszczone miasta mogą być męczące, a mieszkanie w zatłoczonym bloku w ciasnym lokalu nie wydaje się szczytem marzeń. Z tego właśnie powodu kusi zakup domu parterowego z ogródkiem poza miastem. Decydująca w tej kwestii jest jednak cena, bo nie każdego stać na dom, więc wówczas pozostaje zakup dwupokojowego mieszkania.
Przewiduje się, że w 2050 roku Katowice zamieszkiwać będzie nie 302 tys. ludzi, a trochę ponad 208 tysięcy. Duże grono osiedli się właśnie poza miastem. Dziś obrzeża kojarzą się z nowymi blokami i trudnym dojazdem do miasta. To właśnie w oddalonych o kilkanaście kilometrów miejscowościach budowane są budynki mieszkalne, gdzie można kupić mieszkania dużo taniej niż w kamienicy w centrum miasta. Jednak w takich miejscach trudno o zaplecze handlowe i medyczne, a dojazd często przedłuża się przez korki uliczne. Wizja amerykańskich przedmieść, znanych z filmów jest jeszcze bardzo odległa. Niemniej wiele wskazuje, że z czasem zostanie zrealizowana.
Co istotne, występowanie takiego zjawiska wymusza określone następstwa, m.in. rozwój infrastruktury drogowej i budowlanej, a to przyczynić się może do zwiększenia komfortu mieszkańców przedmieść. Obecnie za dom w Katowicach trzeba zapłacić od 3 o 5 tys. zł za metr. A większa konkurencja może wpłynąć na obniżenie stawek. Jednak na spadki cen, szczególnie w pobliżu największych miast z pewnością sporo poczekamy. Dom na sprzedaż nie traci na wartości, dlatego stawki utrzymują się na stałym poziomie od kilku lat. Powodem jest też ciągły popyt na rodzinne nieruchomości w dobrej lokalizacji.